Mikołaj Chylak jest obecny na warszawskiej scenie artystycznej od 2000 roku, kiedy ukończył malarstwo na ASP w pracowni prof. Rajmunda Ziemskiego. Wyraża swój styl poprzez różnorodne działania w obrębie sztuk wizualnych – malarstwo, ilustracje, multimedialne wizualizacje do muzyki i animację kultury. Podstawą wszystkich działań Chylaka jest malarstwo – jego główny środek wyrazu. Wyniesione z malarstwa doświadczenia konsekwentnie przekłada na inne dziedziny twórczości. Wyróżnia go duża aktywność (brał udział w 9 wystawach indywidualnych i 24 zbiorowych) oraz zintegrowanie swoich działań wokół sztuki i konsekwencja w kontynuowaniu obranej drogi.
Malarstwo Chylaka ma dwie twarze. Wczesne, do którego można zaliczyć obrazy ze studiów i zaraz po nich (lata 1995-2005) oraz aktualne (2006-2014). Pierwszy okres charakteryzuje się dużym rozmachem i dialogiem z dawnymi mistrzami. Malarstwo to jest żywe, bujne, pełne ruchu i kontrastów, próbuje różnych zabiegów i eksperymentów. Bardzo grube warstwy farby oraz szerokie, szybkie pociągnięcia pędzla odzwierciedlają sposób, w jaki było tworzone. To przeładowanie świadczy o żywym poszukiwaniu najlepszych rozwiązań i własnej drogi twórczej. Wiele w tym malarstwie doświadczeń innych malarzy. Chylak próbował różnych ścieżek wypracowanych przez wcześniejsze pokolenia artystów takich jak między innymi El Greco, Frans Hals, Rembrandt, Pollock, Cèzanne, Matisse czy Bacon. Prowadził z nimi dialog. Przejmując od nich to, co najbardziej mu odpowiadało, wykształcił swój styl, złożony z mozaiki spostrzeżeń. Zmiana tematyki na bardziej osobistą – około 2006 roku – spowodowała wyraźną różnicę stylistyczną. Jego obrazy uspokoiły się i wyciszyły w warstwie formalnej. Formy stały się bardziej realistyczne, kolory przełamane, kompozycja bardziej klarowna. Jak się jest młodym – wspomina – to to, co się maluje nie ma większego znaczenia. Maluje się by malować, a nie dla konkretnego tematu. Teraz cały czas myślę, po co malować lub o czym malować. Sposób dopasowuje się do tematu. Dlatego te obrazy tak różnią się od siebie. Teraz są one samodzielnymi opowieściami. To jest sposób, przez który chcę coś opowiadać. Chylak maluje to, z czym czuje się związany, z czym się identyfikuje. Podejmuje tematy odzwierciedlające jego życie czy analogiczne do tego, co się w nim wydarza. Nie dotyczy to jednostkowych historii a raczej pewnych ogólnych zjawisk, które dotykają każdego.
O oryginalności Chylaka stanowią charakterystyczne, powtarzalne motywy składające się na język jego opowieści. Jej głównym tematem jest człowiek – widz, odbiorca, artysta,
człowiek walczący o swoją sprawę, wędrowiec. Chylak czerpie inspirację z niezliczonej ilości zdjęć, oglądanych w Internecie, albumach, gazetach, w przestrzeni miasta itp. Motywy, jakie wybiera, najczęściej są symbolami, zakorzenionymi w kulturze (malarstwie, literaturze, filmie). Umieszczając je w nowym kontekście i zestawiając ze sobą, nadaje im nowe sensy i wymiary. Stwarza z nich nowe symbole i obserwuje, jaką atmosferę i energię wspólnie wywołują. Wyjątkowo dobrze uwidacznia się to w jego pracach na papierze, gdzie wszystkie motywy mieszają się z dużo większą swobodą i bardziej przypadkowo niż na płótnach. Te eksperymenty są dla Chylaka najlepszym zapłonem, by malować. Zmuszają go do przemyśleń, których część zawiera na płótnach. Wielokrotne powtórzenia motywu wynikają z chęci jak najpełniejszego opowiedzenia historii, poszukiwania ujęcia problemu w możliwie złożonej formie. Ważnym elementem tego procesu jest czas. Motywy układają się w cykle, które nigdy nie są domknięte – potrafią pojawić się ponownie nawet po latach. W momencie jak motyw zaskoczy – mówi Chylak, – nie wiem ile obrazów powstanie. Czasem maluję pięć, czasem jeden, a potem to się kończy. Chodzi o motyw, który pobudzi we mnie jakieś emocje. Maluję go tyle razy, na ile tych emocji wystarczy. W ten sposób w obrazach Chylaka dawne motywy przenikają się z nowymi. Niektóre powracają natarczywie, inne wciąż czekają na przypomnienie. Ważnym elementem są przypisane im interesujące plastycznie atrybuty. Pióropusz Indianina, maska Dogona czy strój kosmonauty i przestrzeń dookoła niego, to pociągające znaki, które mogą wyrażać przeróżne idee. Jednak najbardziej frapujące jest podobieństwo graficzne samych form motywów. Gdy się bliżej przyjrzeć, kryją za sobą określone znaki (można wyróżnić trzy typy „|”, „∩” oraz „T” lub „Y”). Chylak pisze na swoim blogu: Zastanawiające są abstrakcyjne znaki, które kryją się pod tym wszystkim, co w pierwszym rzędzie jesteśmy skłonni nazwać treścią obrazu. Te figury wynajduję podświadomie i zazwyczaj dopiero po czasie widzę podobieństwo. Powracają pod różnymi postaciami niemalże od zawsze. Znaki te zawierają w sobie ruch – kwestię dla Chylaka niezwykle ważną. Od lat próbuje zawrzeć go na różne sposoby w statycznym malarstwie. Impulsem do tych poszukiwań była praktyka malarska jego profesora – Ziemskiego, którego twórczość opiera się głównie na abstrakcyjnych, syntetycznie ujętych znakach.
Urozmaicona i przełamująca schematy technika malarska, jaką wypracował Chylak, stanowi ważny element jego twórczości. Łączenie w obrębie płótna farb olejnych i papieru i operowanie szablonami to znak rozpoznawczy jego obrazów. Chylak balansuje pomiędzy syntezą i uproszczeniem a zachowaniem formy figuratywnej, popartej bardzo dobrym warsztatem rysunkowym.
Twórczość Chylaka jest niejednoznaczna a jednocześnie, w swym niedopowiedzeniu, otwarta na widza, który ma przestrzeń, by aktywnie dopełniać ją interpretacjami. Można ją czytać przynajmniej na dwa równoważne sposoby: podążać za drogą myślową autora, który zdradza ją nam stopniowo w gąszczu odniesień do historii sztuki i kultury lub patrzeć na nią okiem „nieuzbrojonym”, kreować własne historie i dodawać osobiste znaczenia.